czwartek, 8 września 2011

Bliżej niż dalej


Ciężki dzień - psychicznie ciężki do zniesienia i utwierdzający w decyzji, że trzeba coś w życiu zmienić: lista zaczyna się od 'miasto' a kończy na 'wszystko'. Już nie wiem, czy mój podły nastrój jest wynikiem pogody za oknem (kończy się lato..) czy też 'zasiedzenia', którego od dziecka nie znoszę. Zawsze byłam wrogiem stabilizacji, wymuszonej ciszy i wszelkiego narzucanego z góry porządku, a tu - proszę, 2 lata i 8 miesięcy tkwię w tym samym punkcie i jedyne co się zmienia, to zawartość portfela, sinusoidalnie.
Do wylotu do Korei zostały dwa tygodnie i pięć dni. Niewiele, zważywszy, że nadal nie mamy ubezpieczenia, brakuje kilku potrzebnych ubrań, zdolności językowe pozostawiają wiele do życzenia i nie za bardzo wiemy skąd wziąć kieszonkowe, bez którego przecież nie możemy jechać w obcą nam część świata.. Oswoić sytuację pomaga nam M., której mail'e są wielkim wsparciem i pomocą. Powoli też krystalizuje się nasz plan podróży. Na dzień dzisiejszy wygląda tak :

- Seoul 28.09-2/3.10
- Andong 3/4.10-5.10
- Gyeongju 5.10-7.10
- Busan 7.10-9.10
- Jeju-do 9.10-11.10
- Seoul 11.10-12.10

Oczywiście, to taki plan mniej-więcej :) Kolejność odwiedzanych miejsc zapewne się nie zmieni a jak to będzie wyglądało 'czasowo', okaże się na miejscu. Na początek mamy zarezerwowane 4 noclegi w Seoulu w hostelu Mr Sea (http://www.hostelworld.com/hosteldetails.php/Backpacker-Mr-sea/Seoul/34906) - uwiódł nas przeuroczy kot w hostelowym logo :) (jedność futer i wielka kocia miłość Łasica jasno tłumaczy nasz wybór). A póki co.. ja stresuję się lotem, bardzo bardzo - że spadniemy, że coś się zepsuje, że przecież nie może być tak dobrze jak to sobie zaplanowałyśmy.. Tak sobie myślę, że te wszystkie wątpliwości i paraliżujący strach bierze się z braku wiary, że to wszystko dzieje się naprawdę. Tak trudno przecież uwierzyć, że można spełnić marzenie. 'Łasic i Wiewiór jadą do Korei' - czy to brzmi wiarygodnie? :)

Dla zainteresowanych: świeżynka blogowa, przed chwilą znaleziona - polecam!

1 komentarz:

  1. Z racji ciągłego uczenia się obsługi bloga, sprawdzam mozliwość wpisywania komentarzy :) hmmm... Działa!

    OdpowiedzUsuń